Strony

poniedziałek, 15 września 2014

Stopka do haftowania kwiatów

to takie coś jak na zdjęciu poniżej na zdjęciu. Wzór na kosmetyczce wyszyty tymże ustrojstwem.
Szału nie ma i jak zwykle reklamy pokazują tę lepszą wersję rzeczywistości ;) 
Dla tych, co przypadkiem chcieliby się skusić na nią, kilka uwag praktycznych: haftować można tylko na porządnie usztywnionej tkaninie, więc do ozdabiania np. ubrań już się nie nadaje. Na moim żuku muszę używać porządnych nici do haftu, bo inaczej przepuszcza ścieg. Nie wiem, czy jest to wina samej stopki czy raczej maszyny. Stawiam na żuka (Juki HZL K85), który jest niezwykle kapryśny i humorzasty.  I to tempo...trzeba wyszywać woooolno. Szyjąc, sama siebie miałam ochotę pytać jak ten osioł ze Shreka "daleko jeszcze?". Jeżeli mamy zwykłą maszynę bez przedłużonego ramienia, to można ozdabiać tylko nieduże kawałki tkaniny. Materiał kręci się tyłu i przy większej jego płaszczyźnie guzik z tego wychodzi a nie kwiatki ozdobne. Materiał trzeba wyjmować spod tej stopki bardzo ostrożnie, co już samo w sobie nie jest proste, ponieważ przestrzeni między nią a maszyną jest niewiele. Dodatkowo jeżeli ciut za mocno się pociągnie nitkę to marszczy się od razu materiał. Według mnie jest to gadżet dla bardzo, bardzo cierpliwych.

Za to na mojej coraz bardziej ukochanej Necchi wyszyłam i uszyłam sobie kosmetyczkę dla siebie:
 Za każdym razem jak coś na niej szyję to  sobie myślę: jaka ja byłam durna, że ją chciałam sprzedać!
Co do wzoru haftu mogłabym powiedzieć, że jest mój autorski ;) ale prawda jest taka, że mi się popierdzieliły krzywiki przy składaniu i wyszedł taki przypadkiem.

A dla mojej Miśki machnęłam piórniczek z tym, że na żuku.
Na żywo wygląda dużo ładniej, uwierzcie mi na słowo :) 

poniedziałek, 8 września 2014

Transfer na tkaninie

Wreszcie mi się udał!
 tył kosmetyczki:
Mnogość i dzikość podejmowanych przeze mnie prób transferu już opisywałam, np. tutaj . Wszystkie bez wyjątku kończyły się zawsze spektakularną klapą, a właściwie spektakularnym smrodem i bajzlem w chałupie.
Przez przypadek znalazłam informację o transferze olejkiem eterycznym. Początkowo byłam sceptycznie nastawiona i pewna tłustych plam pozostawionych po takich eksperymentach, ale w końcu doszłam do wniosku, że co mi tam, olejki uwielbiam to mogę spróbować wykorzystać je w ten sposób.
I tutaj powinna się pojawić jakaś podniosła muzyczka, bo nastąpił cud i transfer udał się za pierwszym razem! Efekt wszyty na kosmetyczkę powyżej.
Od siebie dodam tylko, że kompletnie nie ma znaczenia czy jest olejek lawendowy (tylko z takim przepisem się spotkałam) czy jakikolwiek inny. Ważne by był to olejek eteryczny, a nie zapachowy!
Jak  zrobić transfer na tkaninie za pomocą olejku, pokazuje świetny filmik, który znalazłam :)

Zmiana tematu: SPOTKANIE SZYCIOWE
odbędzie się 13 września od godz. 15-tej przy ul. Narutowicza 7/9 w moim własnym gabinecie logopedycznym :) ale proszę się nie przyjmować, to może tylko dodać humoru całej sytuacji. Dlaczego tam?
Niestety, Strima się przeorganizowała i nie ma już możliwości techniczno-organizacyjnych, chociaż przemiła obsługa klienta detalicznego nadal występuje u nich w ilościach hurtowych :) Za to firma reprezentująca i serwisująca Juki na Polskę (z premedytacją nie podam nazwy) zainteresowana jest jedynie promowanie marki na mega dużych imprezach. Ich prawo. W każdym razie po ostatniej rozmowie dzisiaj z osobą zajmującą się promocją maszyn domowych tej marki, mam ochotę pierwszy raz wysmarować osobny złośliwy post o tym, jak nie warto budować marki.
Tak więc wszystkich chętnych zapraszamy w sobotę na godz. 15-tą na Narutowicz 7/9 p.415.
Trzeba będzie zabrać ze sobą swoją maszynę i tkaniny. Założeniem spotkania jest jego towarzyski, a nie warsztatowy charakter. Bardzo proszę o potwierdzenie decyzji o uczestnictwie do czwartku, ponieważ zdecydowałyśmy z Anetką z Tfurczego bloga, że spotkanie takie będzie miało sens przy minimum pięciu chętnych uczestnikach :)

wtorek, 2 września 2014

"Nikt nie spodziewa się

Hiszpańskiej Inkwizycji" oraz fali kosmetyczek :D
Póki co, koniec tortur miękkich poduszeczek. Teraz będę się znęcać nad Wami mięciutkimi kosmetyczkami!


Wraz z końcem wakacji nastąpił ostry zwrot w moich fiksacjach. Teraz dla odmiany szyję kosmetyczki. A nikt się tego nie spodziewał! A skoro już ich dużo mam, to część chętnie rozdam! (ależ subtelny rym mi wyszedł ;) ) Jest ich pięć, więc szanse wygrania są spore.
I tak do rozdania będą następujące kosmetyczki:






Zainteresowane proszone są o:
- zgłoszenie chęci udziału w komentarzach, (napiszcie, którą kosmetyczkę chciałybyście dostać), 
- dołączenie do obserwatorów
- polubienie Eduszki na FB (jak się funkcjonuje na FB),
- umieszczenie podlinkowanego zdjęcie w miarę widocznym miejscu u siebie na blogu,
- jak ktoś nie ma bloga, to tylko się zgłasza w komentarzach.
Losowanie odbędzie się 1 października. 

Mój ukochany Monty Python i Hiszpańska Inkwizycja :D
 
 
A wiecie, że istnieje The Michael Palin Centre for Stammering Children? Fantastyczna metoda pracy z jąkającymi się. Na szczęście coraz bardziej popularna w Polsce. To tak na marginesie :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...